wtorek, 12 stycznia 2010

Przewrót Zimowy




Styczeń – największy Esteta.
Od tygodnia ciężko pracuje, sypie, sypie,
Każdą niedoskonałość, każdy brud, szpetne dziury,
Ludzkie śmieci, zagracone zaułki, czarne kominy,
Zatuszował, pod sięgającym kolan białym dywanem,
Generał niepoliczalnej Armii,
Rozstawia swoich strażników – metrowe lodowe sople,
Zwisają groźnie, lepiej się nie zbliżać, zimowe diamenty,
Wyłapują promienie i iskrzą się zdradzieckim blaskiem,
Ianuarius’a druh, pułkownik Wiatr rozstawia śniegowe ściany,
Buduje wały obronne, niezdyscyplinowanych przesuwa na miejsce,
Z nim, ramię w ramię, kapral Mróz, utrzymuje ten stan oblężenia.

Maluczcy ludzie XXI-wiecznego miasta i ich maszyny
Skapitulowali, ugrzęźli, zamarźli i stoją. Okupacja.

Sanie i zaprzęg konny warte są więcej niż układy scalone.

Janusowy porządek Świata.

                                                           Autor wiersza i zdjęć: Serafin

2 komentarze:

Unknown pisze...

genialne... brak mi słów.. normalnie zazdroszczę, bo ja mam ostatnio taką straszną dziurę w głowie... nic nie napisałam od ło hoho.. jak nie dłużej.

Serafin pisze...

kurde tak mnie nie chwal, bo ja mam skłonności do popadania w samozachwyt :P:P
dziękuję bardzo za pozytywne oceny :)
moja średnia jeden wiersz na miesiąc także nie jest czymś szczególnym, także spoko :) gdyby nie ta zima, tego wiersza by nie było.