środa, 17 marca 2010

Apokalipsa

Falangą przed siebie, równym rytmem marsz,
Ulica za ulicą, miasto po mieście,
Przejmują ster i cała na przód!
Na pogrzeb ostatnich autorytetów.

Człekopodobne niewychowane dzikie małpy,
Zostawią za sobą ziemię jałową,
A ostatni odważni, którzy mogliby im się sprzeciwić,
Niech żegnają się z nadzieją.

Skrajne dzieci Arystypa, szwadrony wina i krwi,
Choć o swoim ojcu nigdy nie słyszeli,
Hedonizm mają wytatuowany na duszy,
Mordercy dnia wczorajszego.

Końca świata nie wyznaczy ślepy lot asteroidy,
A wymarcie zagrożonego gatunku humanistycznej cnoty,
Empatii, tolerancji, szacunku dla reliktów pierwotnej natury,

Może jeszcze homo, ale czy wciąż sapiens?



Autor wiersza: Serafin

4 komentarze:

Śrutownik pisze...

Nie pomyśl tylko, że ja też chcę abyś popadł w samozachwyt, ale te wiersze są na prawdę warte czytania :).

Monia-Janusz pisze...

Nie wiedziałam, że z Ciebie taki poeta:)

Serafin pisze...

hehehe widze, że nawet lekturka komentarzy odrobiona :) serdecznie dziękuję za dobre słowo Drogim Panią :)

Anonimowy pisze...

Hm. Takie Herbertowo-Broniewsko-Roguckie to wszystko. Ale dobre :) (Asia M.)