Ulica za ulicą, miasto po mieście,
Przejmują ster i cała na przód!
Na pogrzeb ostatnich autorytetów.
Człekopodobne niewychowane dzikie małpy,
Zostawią za sobą ziemię jałową,
A ostatni odważni, którzy mogliby im się sprzeciwić,
Niech żegnają się z nadzieją.
Skrajne dzieci Arystypa, szwadrony wina i krwi,
Choć o swoim ojcu nigdy nie słyszeli,
Hedonizm mają wytatuowany na duszy,
Mordercy dnia wczorajszego.
Końca świata nie wyznaczy ślepy lot asteroidy,
A wymarcie zagrożonego gatunku humanistycznej cnoty,
Empatii, tolerancji, szacunku dla reliktów pierwotnej natury,
Może jeszcze homo, ale czy wciąż sapiens?
Autor wiersza: Serafin
4 komentarze:
Nie pomyśl tylko, że ja też chcę abyś popadł w samozachwyt, ale te wiersze są na prawdę warte czytania :).
Nie wiedziałam, że z Ciebie taki poeta:)
hehehe widze, że nawet lekturka komentarzy odrobiona :) serdecznie dziękuję za dobre słowo Drogim Panią :)
Hm. Takie Herbertowo-Broniewsko-Roguckie to wszystko. Ale dobre :) (Asia M.)
Prześlij komentarz